Życie nie jest takie proste, kiedy
jest się trochę starszym niż 10 lat. Trzeba się starać, zarabiać na siebie,
uczyć. Mnie osobiście to bardzo męczy. Zwłaszcza że mama jest sama w Polsce, a
ja pracuje w Anglii.. właśnie moja praca !! Ocknęłam się spadając z łóżka
wprost na zimną, twardą podłogę. Zaczęłam latać po całym domu jak poparzona.
Zaraz się spóźnię, super! Szef znów będzie wściekły. Przebrałam się,
uczesałam szybko włosy, umalowałam rzęsy i zbiegłam szybko na dół po schodach,
prawie z nich nie spadając pod wpływem naprawdę szybkiego tępa. Mam 10 min.
Boże! Gdzie jest ten telefon ?! W tej samej chwili wyszłam z kuchni, zmierzając
do przedpokoju. Ubrałam się dość nie rozważnie, ponieważ na dworze padał śnieg.
O czym się przekonałam wywalając się na zamarzniętej kałuży tuż przed
samochodem. Po prostu wspaniale. Lepiej ten dzień nie mógł się zacząć. Siedząc
już gotowa w samochodzie, odpaliłam go i ruszyłam najpierw powoli z podjazdu by
potem naprać prędkości na jezdni. Po 10- ciu min dotarłam do miejsca
pracy. Od razu zaczęły mnie brać nerwy. Miałam dzisiaj pracować z
naprawdę poważnym klientem. Już wiele razy to robiłam, ale za każdym razem się
denerwuje żebym dobrze wypadła. Bycie fotografem gwiazd nie jest proste, musisz
być pomysłowa i miła. Często się zaprzyjaźniałam z modelami i modelkami, więc
nie było wielkiego problemu.
-Veronika ! – z moich rozmyśleń
wyrwał mnie szef.- chodź czekamy na ciebie. Podeszłam do wieszaka, rozebrałam
ciepłą kurtkę i czerwone kozaki. Zaczęłam zmierzać do stanowiska mojej
pracy, gdy z garderoby wyszedł przebrany i gotowy chłopak.
-coś ci się
stało ? – popatrzył na mnie sięgając po wodę i wyczekując odpowiedzi.
-nie – odparłam
dość oschle .
-to czemu się
nie odzywasz ? podobno jesteś miła dla klientów - Zerknął w ziemię.
-mam zły dzień ,
nie ważne – przeglądałam świeżo zrobione zdjęcia, przerzucone na laptopa, gdy
nagle poczułam że ktoś podchodzi do mnie od tytuły. Był bardzo blisko, za
blisko.
-mogę zerknąć ?
– spytał opierając się stół i odcinając mi wyjście z tej sytuacji. Szybko
odsunęłam go od siebie wstając lekko wkurzona. – Możesz przestać ?! –
burknęłam. – A co ja robie ? – zapytał rozbawiony moim zachowaniem. – przestań
mnie podrywać… wiem że jesteś księciem wysokiego i myślisz ze dużo ci wolno,
ale ja ci się nie dam głupio omamić. – powiedziałam zdenerwowana. Machając
rękoma w powietrzu. Na co Harry się zaśmiał, co mnie oburzyło. Postanowiłam nie
ciągnąć tego i po prostu wyjść. – Ej zaczekaj – słyszałam krzyki za sobą, na
które nie zwracałam najmniejszej uwagi. Zabrałam swój płaszcz założyłam buty i
wyszłam. Pokierowałam się na parking do mojego samochodu, podeszłam do niego,
rzuciłam płaszcz na tylne siedzenie, położyłam torbę na miejscu pasażera i
grzebałam w niej w poszukiwaniu komórki. W końcu kluczyk zatopił się w statyjce
by odpalić. Nic … próbuje znów…. Nadal nic. – Fuck ! – przeklęłam pod nosem.
- Wszystko okej
? - usłyszałam ten sam rozbawiony głos chłopaka co przed dziesięcioma
minutami.
- Nie, nie okej,
samochód nie chce mi odpalić – spojrzałam na niego a potem na kluczyk.
- Może się przejdziemy ? Daleko
mieszkasz ? Odprowadzę cię – rzekł uśmiechnięty Loczek. – nie dzięki –
uśmiechnęłam się sztucznie wysiadając i zabierając swoje rzeczy z samochodu. –
zadzwonię po taxi – wybrałam numer w telefonie. – no weź, nie marnuj kasy,
przejdźmy się, proszę – wydarł mi telefon i zrobił słit oczka. – no dobra, ale
bez żadnych sztuczek, jasne ? – zapytałam z powarznom minom, na którą
Styles wybuchł śmiechem. Popatrzyłam na niego jak na głupka, odwróciłam się i
szłam przed siebie w stronę mojego domu. – Ej czekaj, Veronika – pobiegł do
mnie uśmiechnięty.
Szliśmy tak w ciszy przez las.
Dziwnie się wtedy czułam tak … inaczej, nie niezwykle, skądże znowu. Bardziej
tak… niezręcznie …. – Vera? Słuchasz mnie ? – ocknął mnie głos Harrego. – tak,
tak słucham ..- odparłam zdezorientowana – mówiłeś o życiu w zespole. – dobra,
jednak mnie słuchałaś – uśmiechnął się, na co ja zaskoczona tym że zgadłam
zakryłam zdziwienie uśmiechem.
- to tutaj - stanęłam przed moim
skromnym, lecz dużym domem – ładny – odparł Loczek patrząc mi prosto w oczy.
Weszłam powoli po schodkach i zaczęłam szukać klucza od domu – kiedy usłyszałam
jego głos. – spotkamy się jeszcze kiedyś ? – spojrzał na mnie, ale gdy się
odwróciłam wlepił wzrok w ziemie. – Może .. – uśmiechnęłam się lekko, a ten
odpowiedział podobnie uśmiechem. Patrzyłam jeszcze chwilę jak odchodzi, aż w
końcu weszłam do domu. Jednak nie jest taki jaki się wydaje, był miły, nie
spodziewałam się tego. Powędrowałam na górę, weszłam do łazienki, napuściłam
wody do wanny, by się w niej zanurzyć i odprężyć.
Było późno więc po prostu poszłam
spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo was serdecznie witam w moim
nowym blogu J
Oto pierwszy rozdział. Harry i Veronika
się poznają. Ona za nim nie przepada. Co będzie dalej ?
Kochani bardzo was proszę o komentowanie,
to bardzo motywuje, a jeśli na liczniku jest dużo wyświetleń wiem że mam dla
kogo pisać J Jeśli się podobało, udostępniajcie i
rozgłaszajcie znajomym, bardzo dziękuje :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz